Latanie na ,,Paryji,,
Dzień pierwszy
Po długiej przerwie w lataniu wekend zapowiadał się pięknie,prognozy pokazywały że będzie dobrze i tak było.W sobotę dzwonie do Tomskiego i Masy jedziemy ,o 11,30 jesteśmy w Mszanie Tomski zapodaje w Vitarze 4×4 i prujemy, w połowie górki pierwsze problemy sniegu za dużo ale cóż to dla Tomskiego i jego Vitarki ,przód tył,przód tył i po pół godz jesteśmy prawie na górze,Massa dociera z buta i jeszcze Misiek leci Latawcem ,pogoda cudowna niebieskie niebo jakieś -4 jednym słowem super, małe podejście szpeimy się i próbujemy, niestety za słabo,Misiek ciągle miesza nam powietrze przed nosem swoim latawcem, 2 godz nic,lekko zdenerwowani patrzymy w lewo a tam na ,,jedynce,, latają o jest dobrze zaraz przyjdzie do nas ,niestety mija kolejna godz oni latają a my ,, ni h….a,,ledwo zlot do samochodu,jedziemy zobaczyć do chłopaków niby jeszcze wieje ale jest już za póżno ,mówią że kierunek ideał dość mocno czasem 8km do przodu i 150m nad start ,na dwójce niestety nic , okazało się że odchyłka zachodnia tam nie wchodzi a to zaledwie 3km różnicy.
Dzień drugi
Niedziela, jak zwykle pobudka, kawa, prognozy, tel do Tomskiego .
Ocena kiepsko to widać kamerka pokazuje zamułe Tomski rezygnuje , telefon zaczyna dzwonić jest nas 9 jedziemy na Mszanę najwyżej Wiśniówkę obalimy i pośmiejemy .Koło 12 jesteśmy pod Jedynką jest zakitowane może 40m nad start widać, Ja ,Domino Krzysiek W, Jurek W,Zenek ,Adam, Czaban i Artur,był jeszcze xc Krzysiek ale wrócił z Jasła bo pogoda nie pewna.Z buta niestety do góry nikt niema 4×4 po 20 min jesteśmy na górze, ostatni toczy się Zenek jakoś daje rade skrzydło przecież musi musi oblać ,tak się dzieje obalamy Wiśnię i pierwsze próby coś jest ale trochę za słabo,miedz czasie xc Krzysiek nie wytrzymuje w domu dzwon,i mówię że może się uda po 40 min jest pod Mszaną a u nas niestety nic coraz słabiej robimy zlota ,3min lotu na dziś chyba dość, xc zawiedziony ale pada propozycja M2, jest Vitara 4×4 można spróbować, za pół godz jesteśmy na starcie na M2 Ja i XC i jeszcze niespodzianka niebo zrobiło się niebieskie jak w sobotę ,Krzysiek odpala za pierwszym razem i już lata Ja za drugim jestem w szoku super żagiel nawet 2m do góry nosi wszędzie w lewo 800m w prawo 300m ,niestety długo to nie trwa bo niebo znów się zamyka klapy zakładam bo XC nie widzę ląduje na szczęście jest znowu startuje, bierze z miejsca parę halsów i lecimy do samochodu .Po takiej niespodziance micha uśmiechnięta od ucha do ucha jak bym zrobił z 50 km.
Okazuje się że Mszana ,według niektórych ,,PARYJA,, jest nieobliczalna w jeden dzień latanie na 1 w drugi na 2 a wygląda że jest to samo ,szkoda tylko że wszyscy nie polatali i zrezygnowali ,dzięki za miło spędzony czas Miro
Faktycznie w sobote kolchoz pieknie pracowal i napalilismy sie ze w nd pojdziemy tam wszyscy bo na paryje troche dalej a sniegu nie brakuje, mozliwe ze bylo tam latanie caly czas, pomimo tego ze tylko zlot byl i pare halsów to czlowiek rozprostował kosci podciagnal kondycje,zawiśniaczył i przewietrzył latawca!!
widzę że przez rzeszowskiego ,,poliglotę,,mamy teraz paryje i latawce a nie górki i glayty
No trochę mało wiało …ale wiśnióweczka tradycynie sie polała na rozgrzewkę(też mało)
i zlot do samochodów sie udał ! he,he heeee…