KONIEC- korzystania z startowiska Mszana południe
Dzisiaj właścicielka górnej działki na Mszanie południe zabroniła definitywnie wchodzić i korzystać z jej terenu, nie godzi się na żadną rekompensate, czy też poniesienie kosztów za udostępnienie jej terenu,w najbliższym czasie zostaną postawione tam tablice informacyjne i jakaś forma ogrodzeń.Główną przyczyna jest to,że przez lata korzystania z jej terenu nikt nie raczył się jej zapytać o zgodę czy można.
Kurcze no….. szkoda .
no to teraz tym bardeziej odpuszczam calkowicie z jaka kolwiek aktywnoscia paralotniarska.
gdzie oprocz allegro mozna wystawic osprzet na sprzedaz?
Starsi ludzie już tak mają …….. mam nadzieję, że mi na starość nie popierdzieli się tak w głowie.
Niestety to jej własność i takie
jej prawo.Podejrzewam,ze gośc który sie opiekuje
jej terenami zrobił nam krecią robote(chyba nie lubi paralotniarzy) ,Tylko
dlaczego nie dał nam znać abyśmy sie z nia skontaktowali ? Cały czas
jeździliśmy tam w dobrej wierze
, skoro nikt nam nie zabrania to jest ciche przyzwolenie,Wycinaliśmy tarnine,
kosiliśmy trawe ,porządki… Dopiero wczoraj przyjechał na górkę facet z
Mszany i wyrzucił kilku glajciarzy z terenu prywatnego i na prośbę Andrzeja
podal numer telefonu do włascicielki. Przecież mógł go udostępnić duuuuużo
wcześniej i powiedzieć ,ze właścicielka ma pretensje lub oczekuje jakiegoś
rozwiązania sprawy. Niestety jest to tez nasza wina bo mogliśmy sie tego
domyślić i jakoś tę sprawe uregulować. No ale było dobrze i nikt tego nie
brał pod uwage, nie było tablic” teren prywatny” nikt oficjalnie nie
zabraniał, itp..Chociaz faktycznie w zeszłym roku ktoś zwracal uwage ,ze
miejsce jest zasmiecone ,zrobiło sie porzadek ,napisalem na forach komunikat
śmieciowo -porzadkowy ,zadziałało i był spokój. I tu chyba zignorowaliśmy
ten sygnał. Niestety nie jestesmy zrzeszeni w jakiejs grupie,nie bylo
konkretnych postanowien i kazdy robil co uważał za stosowne i wydawało sie,
że wszystko sie fajnie uklada, a inni przyjeżdżali aby tylko polatac ! zaczeło być
tłoczno na górce i to chyba zadecydowało o wszystkim. Mimo to bedziemy
chcieli jakos sie dogadac , myślę, trzeba by pojechac do wlascicielki
przeprosic i jakos wytłumaczyc nasze postepownie…bo przez telefon nie da się wszystkiego wytłumaczyc…Szkoda ,normalnie żal
serce sciska ! Pozdrawiam i do zobaczenia , moze wspólnie obmyślimy jakies
dobre posuniecie. aby zdażyc przed postawieniem szlabanów i tablic ! Na razie nie trzeba drażnic kobiety i gostka z Mszany bo zaraz przekabluje, nie dzwonic i dobrze sie zastanowic co robić
Rozmawiałem zaraz po incydencie z panią Sołtys Mszany i mówiła, że z tą kobietą to się raczej nie dogadamy, dzisiaj też rozmawiałem z nią i opowiedziałem jej, że zakaz itd. a ona na to „a nie mówiłam”. Wychodzi na to, że właścicielka jest z tych co mówi „nie bo nie” i żadne argumenty do niej nie trafiają.